DSC_1446

Rekolekcje tematyczne – Życie w Świetle

W dniach 7-9.10.2022 w naszym domu tak mówimy o ośrodku rekolekcyjnym w Uhercach odbyły się rekolekcje tematyczne związane z hasłem roku. To był czas mocnego doświadczenia Boga który działa w Słowie, Sakramentach  i we Wspólnocie. Ksiądz  Paweł Kata i diakonia rekolekcyjna  w jedności podjęliśmy wyzwanie posługi. 17 małżeństw rozjechało sie we wszystkie strony diecezji z pragnieniem Metanoi. Każde Małżeństwo podjęło zobowiązanie włączenia się w diakonie  według  rozpoznanego charyzmatu.

Oto bardzo rozbudowane świadectwo  Anetki i Andrzeja  Moskal

ŻYĆ W ŚWIETLE – CZYLI O WYCHODZENIU Z MROKU

Zarówno ja jak i Aneta (moja żona) wyszliśmy w ten piątek z pracy „równo z dzwonkiem” mając świadomość, że to i tak za późno. W domu większość rzeczy była już przygotowana, te nieprzygotowane też do mojego powrotu (wracam później) zostały ogarnięte. Potem szybkie jedzenie, jeszcze szybsza kawka (raczej do posiłku niż w ramach deseru, którego nie było) i wyruszamy do Uherzec Mineralnych na rekolekcje. Pierwsze co trzeba bardzo mocno podkreślić, że w obojgu nas tkwiła dość mocna potrzeba odbycia rekolekcji. Nasza duchowość dawała od dłuższego czasu wyraźnie znaki świadomości, że są one nam potrzebne.  Ich los śledziliśmy od pierwszych „nieśmiałych zapowiedzi” do samego końca, a wyjeżdżaliśmy z ośrodka jako jedni z ostatnich – co zresztą jest jakąś naszą swoistą tradycją rekolekcyjną. Mając w kręgu parę rejonową było to poniekąd zadanie ułatwione. Udało się też nam dotrzeć tu bez mała (czyli z jednym małym wyjątkiem) – całym kręgiem. Jedziemy. Staram się dotrzeć tak szybko jak się tylko da, więc … nie tyle używam wobec pedała gazu zasady ciężkiej nogi, co wykorzystuję znane mi „skróty”. Jeszcze w mijanym po drodze Sanoku robimy drobny i szybki desant. Zostawiamy u babci Michała, który będąc zaprzyjaźnionym mocno ze swoim siostrzeńcem też oczekiwał tego wyjazdu nie mniej intensywnie niż swoi rodzice.

Do nowego, pięknego, zmienionego nie do poznania ośrodka docieramy w chwili gdy zgromadzona wspólnota przygotowuje się do mszy świętej – czyli centralnego wydarzenia tego dnia. Nam też szczególnie zależało, żeby na ten punkt programu się nie spóźnić. To był pierwszy piątek, który w naszej rodzinie i małżeństwie jest traktowany nadzwyczaj  poważnie. Sądzę, że również dzięki temu, projekt zwyczajnie nie mógł się nie udać. Chwila nawet niezbyt głębokiego skupienia wystarczyła na to, by dostrzec, że „wszystko jest pod kontrolą” i to bynajmniej nie naszą.

 

CHCIELIŚMY WEJŚĆ W CISZĘ

a nieoczekiwanie weszliśmy w jakąś światłość. Zatem – tym razem bardzo szybko – rzeczywistość zweryfikowała skrupulatnie poczynione zawczasu plany. Ona pojawiła się jak każda światłość nagle, jakby w konsekwencji naciśnięcia specjalnego  przycisku z prądem – jednak nie gwałtownie. Uczucie wywołane tym niespodziewanym zjawiskiem było przyjemne, zachęcające.  Jedno spojrzenie w (och jak ja je kocham) cudowne oczy mojej żony wystarczyło mi, żeby dowiedzieć się tego, że: dobrze się zaczyna. Po mnie zaczęła krążyć galaktyka skojarzeń, ukazały się miriady połączeń, wyłoniły się z mroku zapowiedzi cudownych możliwości. Jednym słowem udało mi się wpaść w zachwyt nad Słowem. Ono zaś torowało sobie we mnie drogę „światłem”. Moja żona ograniczyła się do jednego, wymownego słowa komentarza – mocne. Należy przez to rozumieć, że różnica między nami polegała na tym, iż ja swoje wrażenia podałem tu jako obraz czarno-biały. Kolory pojawiały się dopiero u niej, a że przebieg tego zjawiska jest niemożliwy do opisania – więc z konieczności posługuję się zastępczym, mającym wyrazić wszystko – skrótem myślowym.

SOBOTA

Nie umiem pisać, o tym że wydarzyło się to i to, choć się wydarzyło. Jutrznia się wydarzyła, namiot spotkania, dialogi, spotkania w grupach, adoracja, msza, różaniec, konferencje, świadectwa osób, nasze świadectwo się wydarzyło. W czasie wolnym przy współudziale cudownej, jesiennej bieszczadzkiej pogody, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami, wydarzył się również spacer (kręgiem się wybraliśmy – tak jakoś wyszło na cito). Byliśmy u cudownego źródełka w pobliskim Zwierzyniu – również po wodę do ośrodka – i przechodząc oddzielające jedno od drugiego miejsca górę – na zaporze w Myczkowcach. Jesień śpiewała kolorami, że aż miło. Ze słońca korzystały mijane przez nas zaskroniec i zaraz za nim żmija. Nad nami co rusz przelatywały odlatujące łabędzie. Godzina miłosierdzia zastała nas właśnie na tamie. Tam więc zmówiliśmy – w pobrzmiewającym echu zapowiadających ją biciu kościelnych dzwonów (lokalny koloryt) – koronkę. Suma tych wydarzeń zwiera się w efekcie, który my roboczo określamy – szczęście. Poczuliśmy się na koniec dnia szczęśliwi (błogosławieni – bardziej w  tym sensie to szczęście należy rozumieć). Jak to w takim czasie bywa: to całość składa się na całość. Każdy gest, spojrzenie, słowo i najważniejsze – osoby, które za nimi stoją. One układają się lub wynikają ze zdarzeń czy sytuacji. Są dla nas, my w nich jesteśmy. Czujemy że – mówiąc językiem komputerowym – ten czas to, jedynie moment pobierania skompresowanego pliku o dużej pojemności.

Żeby nie było – była też chwila trudna – oj jak bardzo. Zdarzył się nam ogrójec na tych rekolekcjach. O ile, gdy czytamy świadectwa – z fragmentów, które opisują małżeńską adorację – zazwyczaj wypływa sama rozkosz i słodycz, głębia i rdzeń sedna pozyskanej łaski, tym razem przyszło nam stoczyć heroiczną walkę ze snem i zmęczeniem. W głowie szum, łeb co rusz leci w czeluści ciemności snu, by poderwać się nagle i dopompować do krwi dającej chwilowe wytchnienie kolejnej dawki adrenaliny. To było najtrudniejsze pół godziny tych rekolekcji. Jakże, tak sądzę, wymowne i sugestywne, bynajmniej mimo, że nie spędzone w piecu pełnym ognia żarliwej modlitwy, a na walce o zachowanie świadomości – nie zmarnowane. W życiu (to znaczy za kilka chwil) przyjdzie nam zmagać się z tym co powszednie, zwykłe i dostojnie rzecz ujmując – trywialne jak klejący oczy sen.

SZYBKA NIEDZIELA

Była tak samo szybka jak i szybko nadeszła (jednym słowem – szybko spaliśmy). Ona (niedziela i jej wydarzenia) puentuje, skupia, ogniskuje (w korporacjach mówi się o tym: focus) takie ma przesłanie. Taką w nas wymusza konieczność, taką daje nam możliwość. Co to konkretnie dla nas oznacza? Udało się nam w sobie (obojgu) to światło umiejscowić. Nie powiemy tego, czego spodziewacie się drodzy czytelnicy, w tym momencie usłyszeć, że … zapaliło się poprzez te rekolekcje w nas na nowo cudowne światło, że weszliśmy (choć na początku nieśmiało) w tę rozświetloną aleję ociekającą łaskami – choć pewnie można byłoby to i tak ująć. Otóż to światło świeci się w nas od chwili chrztu tak samo, niezmiennie i z jednakową intensywnością. Ściągnęliśmy z niego przesłaniający go (kto wie czy nie prawie całkowicie) szczelny klosz. Od razu zrobiło się jaśniej (na początku tam w środku i może trochę w oczach). Żeby jednak ten ruch był skuteczny do końca, to – jak księżyc – musimy postarać się świecić „światłem odbitym” od jego źródła. Święci (spójrzmy na o. Pio, Andrzeja Bobolę, Faustynę Kowalską) posiadali w sobie tę swoistą zdolność „świecenia Bogiem”. Najdoskonalej (w zasadzie bez strat przesyłowych) robiła to Maryja. Jak uczyć się tej sztuki to wyłącznie od niej (podobno chętnie pomaga, choć nauczycielka z niej wymagająca). Zatem – zapamiętać trzeba, że ten „świeci”, kto służy, zaś służy naprawdę jedynie ten, kto kocha.

My wiemy, że Bóg wie, że … pośle nas do posługi (was drodzy czytelnicy też). Kwestia gdzie i kiedy.

         P.S.

Rekolekcje dzieją się szybko, życie idzie swoim torem. Rekolekcji nie da się opowiedzieć, je można wyłącznie przeżyć. Trzeba się wpierw na nie zdecydować, a następnie być wiernym tak długo jak to tylko możliwe i niemożliwe. Te miały miejsce 07 do 09 października  2022 w Uhercach Mineralnych. Są już historią, wspomnieniem, zapisem chwil na kilku zdjęciach. Są jak ziarno wrzucone przez siewcę. Gdzie ono padło? Możliwości jest cztery. Ostatnie zdanie: nasza obecność na rekolekcjach jest potwierdzeniem, że wymagana była jakaś konkretna korekta kursu na drodze do zbawienia. One są (jakże pomocnym, ale …) jedynie narzędziem.

Tags: No tags

Comments are closed.